29 kwietnia 2022
Filmy, w których aktorzy wcielają się w samych siebie nazywane bywają przewrotnie „projektami próżności”. Produkcje te bywają jednak jednymi z najtrudniejszych wyzwań aktorskich, a zawarta w nich spora dawka absurdu i autoironii potrafi prawdziwie zaintrygować widzów. Najnowszy film, w którym zastosowano ten zabieg to „Nieznośny ciężar wielkiego talentu” w reż. Toma Gormicana z Nicolasem Cagem w roli głównej. Niektórzy twierdzą, że aktor zagrał w nim jedną ze swoich najbardziej szalonych ról, a sam film jest prawdziwym listem miłosnym do aktora podsumowującym jego całą filmową karierę. Cage nie jest oczywiście pierwszym aktorem, który zagrał samego siebie – mówił na antenie RNŚ Kacper Siedlecki wspominając takie produkcje jak „Zombieland”, „To już jest koniec” czy „Być jak John Malkovich”.
- „Być jak John Malkovich” to jeden z najbardziej niezwykłych filmów, które kiedykolwiek nakręcono. Opowiada o pracowniku biurowym, który za szafką na dokumenty znajduje portal do umysłu Johna Malkovicha. Przez cały film John Malkovich gra siebie, a najbardziej surrealistyczna scena ma miejsce, gdy aktor sam wchodzi do wspomnianego portalu – opowiadał Kacper Siedlecki.
- W filmie „Zombieland” Ruben Fleicher przedstawia grupę nieszczęśników, którzy w postapokaliptycznym świecie spotykają ukochanego celebrytę Billa Murraya. Okazuje się, że słynny komik nie tylko przetrwał apokalipsę zombie, ale również zajęty jest udawaniem zombie, po to, by móc się wyszaleć i przeżyć. Mamy więc przykład aktora, który grając siebie gra jednocześnie zombie – wspominał.
- W komedii „To już jest koniec” Setha Rogena i Evana Goldberga niemal całą obsadę stanowią celebryci grający samych siebie. Aktorzy zalewają widza masą autoironii i komentarzy naświetlających palące problemy Hollywood – dodał.
Materiału Kacpra Siedleckiego można posłuchać tutaj:
Lucyna Wardecka
Więcej ciekawych audycji dostępnych jest w zakładce podcastów. Aby z niej skorzystać, zostań Patronem Radia Nowy Świat