7 grudnia 2022
Ketling w „Panu Wołodyjowskim”, Wielki Książę Konstanty w „Nocy listopadowej” i kultowy "Wielki Szu". To zaledwie trzy spośród wielu znakomitych ról w dorobku artystycznym Jana Nowickiego. Aktor odszedł minionej nocy. - W swoim życiu zetknąłem się z bardzo wieloma aktorami. Nie licząc mojej najbliższej rodziny, Jan Nowicki był z nich wszystkich dla mnie najważniejszy. Po jego odejściu powstała wyrwa. Pustka, której nikt już nigdy nie wypełni. Niósł ze sobą nie tylko błysk w oku. To był błysk energii, drapieżności i klasy jednocześnie - tak w audycji "W środku dnia" zmarłego w wielku 83 lat aktora wspominał Olaf Lubaszenko.
- Jan Nowicki był artystą, przy którym po prostu nie wypadało traktować swojej pracy niepoważnie. To dzięki niemu w przedstawieniu "Don Carlos", w którym on grał króla Filipa II, a ja markiza Posę, radykalnie zmieniłem swój stosunek do zawodu. Z nieodpowiedzialnego i pełnego dezynwoltury, w pełen powagi i szacunku dla aktorstwa. Jan Nowicki był wspaniałym i niezwykle dobrze przygotowanym partnerem. Do każdej granej przez siebie roli wkładał coś prowokującego, nie tracąc przy tym klasy i elegancji - mówił Olaf Lubaszenko.
Całej rozmowy Jana Niebudka z Olafem Lubaszenko można posłuchać tutaj: Człowiek z błyskiem w oku. Jan Nowicki we wspomnieniach Olafa Lubaszenki Radio Nowy Świat
Radio Nowy Świat