"Kos", czyli Kościuszko, historia Polski i... "kino w stylu Tarantino"

Michał A. Zieliński, scenarzysta filmu "Kos" opowiadał Janowi Niebudkowi W środku dnia o "Westernie Kościuszkowskim", który we wtorek 23 stycznia miał swoją premierę, a który to film każdy widz będzie mógł obejrzeć w kinie od piątku (26.01). Reżyserem "Kosa" jest Paweł Maślona, autor "Ataku paniki" – jednego z najgłośniejszych debiutów fabularnych ostatnich lat. 

To jest dla mnie wyjątkowy moment, bo to jest mój pierwszy zrealizowany scenariusz, więc zaskoczeniem była dla mnie skala tego pozytywnego odbioru i żywej reakcji. Po prostu chcieliśmy, żeby to był film, który będzie śmieszył, straszył i by było o czym porozmawiać po seansie. Trochę jest tak, że twórcy często są marionetkami procesów społecznych, teraz m.in. serial 1670 dotyka pewnych tematów, które także poruszamy w "Kosie", a my poczuliśmy, że jesteśmy gotowi, by te procesy rozpoczynać. My mamy w Polsce często tendencję do czynienia bohaterów narodowych z tego powodu, że byli oni brawurowi [...], Kościuszko w tym sensie jako inżynier wojskowy był absolutnie wyjątkowy i należy o tym, by go w pamięci ludzkiej "ożywić". Był jednym z nielicznych, którzy ówcześnie dostrzegali problemy wolnościowe ogromnych grup ludzi m.in. cały swój majątek zapisał na uwolnienie czarnoskórych niewolników, jednak ten majątek nie został ostatecznie zrealizowany. I poza tym ma niezwykle filmowy życiorys, a okazuje się, że film biograficzny o Kościuszce powstał przez II WŚ. Obsada naszego filmu jest wyjątkowa: Jacek Braciak, Agnieszka Grochowska, Robert Więckiewicz, Agnieszka Grochowska, Bartosz Bielenia, Łukasz Simlat, Jason Mitchell.