28 sierpnia 2021
W pandemii Polacy pokochali zwierzęta na nowo i adoptowali także te bezdomne. Psy i koty stały się lekarstwem na samotność. Co jednak, jeśli zwierzę zastępuje kontakt z człowiekiem?
Oblężenie przeżyły też hodowle. - Szczenięta rozchodziły się w mig - zdradziła pani Katarzyna z hodowli amstaffów zrzeszonej w Związku Kynologicznym w Polsce.
Powód? W powszechnej opinii ekspertów, kiedy pandemia zamknęła ludzi w domach, zwierzęta stały się lekarstwem na ich samotność. Nierzadko słyszy się przecież, że towarzystwo psa czy kota jest cenniejsze niż obecność człowieka.
– Zwierzę nie zastąpi nam psychoterapii, natomiast może być czynnikiem wspierającym proces terapeutyczny – podkreśliła na antenie RNŚ psycholożka i psychoterapeutka Zuzanna Butryn.
– Jeżeli bierzemy do domu zwierzę motywując to tym, że nie lubimy ludzi albo nie umiemy się z ludźmi dogadać, to mamy problem, bo zwierzę nigdy nie będzie naszym partnerem czy dzieckiem. Będzie naszym przyjacielem, ale zostając psem. Jeśli uznamy, że wystarczymy na przykład psu za cały świat, to robimy mu ogromną krzywdę. Jesteśmy opiekunami zwierząt, mamy pewne obowiązki wobec nich. Ale te zwierzęta nie mają obowiązku wobec nas – mówiła w rozmowie z Michałem Poryckim behawiorystka zwierząt i trenerka psów Aneta Awtoniuk.
Sprawdź, czego jeszcze dowiedzieli się od ekspertów w temacie adopcji zwierząt dziennikarze RNŚ: Anna Zakrzewska
Beata Tomczyk
i Michał Porycki