9 marca 2021
Jako noblistka mogłaby uznać, że już niczego nie musi. Miewa nawet takie myśli. Co więc powstrzymuje Olgę Tokarczuk przed nicnierobieniem? - Jakoś niczego innego w życiu nie wymyśliłam, a to pisanie nawet mi wychodzi - tłumaczy. Pół żartem, pół serio dodaje też, że być może jest pracoholiczką, co wyjątkowo, jak na taką okoliczność, powinno ucieszyć wszystkich, którzy oczekują kolejnej książki. Pisarka przyznaje, że prace trwają i taka być może pojawi się jeszcze w tym roku.
Czekamy w napięciu. Jerzy Sosnowski zwrócił jednak uwagę, że jako pisarka, a nie pisarz, Olga Tokarczuk ma już na starcie, jak to się mówi, pod górkę - i były to słowa samej „Ki” właśnie, warto dodać. Noblistka przyznała więc rację:
Agnieszka Hejne
Być może właśnie teraz jest taki moment, w którym to patriarchalne podejście do rzeczywistości może ulec zmianie. - Mam wrażenie, że jesteśmy w trakcie jakiejś łagodnej rewolucji - stwierdziła Olga Tokarczuk:
Kobieta przez lata była postrzegana w literaturze jako ta „psuja”, odwieczny demon, kusicielka albo obiekt pożądania mężczyzn. Joseph Conrad zresztą uważał, że wie, jak rozpoznać złą literaturę. Jego zdaniem była to taka, która podoba się kobietom. Co więc ma zrobić dziewczynka, która rodzi się i dorasta, przepełniona ciekawością świata i ambicją? Taka dziewczynka, jak twierdzi pisarka, musi „robić się człowiekiem”:
Czy w takiej rzeczywistości „czuły narrator” ma rację bytu? Tokarczuk przyznaje, że sama poszukuje na to odpowiedzi. Czy język kobiet, którym chociażby posługują się dziś na protestach, to ten język, który przemówi do wielu umysłów i pozwoli na Zmianę? Niezależnie od tego zwraca jednak uwagę, że hasła z transparentów pomagają dziś lepiej wyrazić to, co się dzieje - to nowa poezja. Co więcej, noblistka chciałaby, żeby z takich powstała kiedyś cała książka:
Cała rozmowa z Olgą Tokarczuk znajduje się na naszej stronie, w zakładce podcasty. Z noblistką rozmawiał Jerzy Sosnowski.