25 sierpnia 2021
Musimy uważać na to, jak żyjemy, bo bardzo łatwo tę wolność stracić – tak Kinga Dębska „W środku dnia” opowiadała o swoim filmie - pogodnej komedii o czasach dzieciństwa, kiedy bywaliśmy bardzo szczęśliwi.
„Zupa nic” jest pogodną i ciepłą komedią, pozbawioną goryczy i toksyczności, z którymi często łączy się dzieciństwo – zwłaszcza, jeśli dorastało się w rodzinie dysfunkcyjnej. Kinga Dębska skupiła się na opowiedzeniu o „słodkich smakach dzieciństwa”. Wspomina choćby popularną w czasach PRL-u „zupę nic” (“z mleka, z żółtek, z piany ubitej z białek z cukrem i wanilią; synonim szczęścia”) czy odnosi się do rzeczywistości „trzepakowej”.
– Miałam taką potrzebę, żeby zrobić film w konwencji zen, żeby nas uspokoić i żeby zobaczyć, że w nicnierobieniu jest bardzo dużo sensu.
Posłuchaj całej rozmowy Jana Niebudka z reżyserką Kingą Dębską tutaj:
Beata Tomczyk