18 września 2021
Wymieniany przez dekady jako najwybitniejszy film science-fiction w historii kina, robi dziś dziwne wrażenie: nie ma w nim kosmitów ani galaktycznych wojen, a jest tylko tajemniczo zakończona wyprawa w kierunku Jowisza (jak na fantastykę naukową to blisko…). W dodatku opowieść zaczyna się od zarania ludzkości, która to sekwencja zostaje zrealizowana – logicznie – bez dialogów.
Mowa oczywiście o "2001: Odysei kosmicznej" Stanleya Kubricka, która w dodatku wiąże się ze znaną teorią spiskową, twierdzącą, że rzekoma transmisja z lądowania Apolla 11 na Księżycu została zrealizowana jako produkt uboczny tamtego filmu…
O tym wszystkim opowie w "Stuleciu dziwów" pan Michał Oleszczyk, krytyk filmowy.
Zapraszamy do wysłuchania audycji w naszym archiwum: Stulecie dziwów 62.