28 kwietnia 2022
W ciągu ostatnich tygodni wielu z nas zastanawia się nad tym, dlaczego tak radykalnie odeszliśmy od używania formy „na Ukrainie” i zastąpiliśmy ją tą „w Ukrainie”. Przyimek „w” w opozycji do „na” pokazuje nasz stosunek do opisywanego miejsca. To wybór, który staje się po części ideologiczny – mówił na antenie RNŚ prof. Jerzy Bralczyk, z którym w kolejnym odcinku cyklu „Przepraszam, że wejdę w słowo…” rozmawiała Katarzyna Kasia.
- Ukraina nie zawsze była przez nas percypowana jako odrębny organizm państwowy, co znamionowało, że traktowaliśmy ją jako pewne terytorium. Podobnie było z bardzo wieloma miejscami, które najpierw będąc terenem później stały się państwami. Nie jest to jednak regułą, bo wciąż np. jeździmy na Węgry, a nie do Węgier – tłumaczył prof. Jerzy Bralczyk.
- W przypadku Ukrainy chodzi o to, by podkreślić, że mówiąc o niej mamy na myśli nie tyle jakieś terytorium, ale samodzielne państwo posiadające pełną podmiotowość – podkreślił.
- To wybór językowy, który staje się po części ideologiczny. Nie do końca mi się to podoba. Jestem za tym, by osoby starsze, które przyzwyczaiły się do mówienia „na Ukrainie” mogły przy tej formie pozostać. Młodzi ludzie będą już mówili „w Ukrainie” i zapewne ta forma zwycięży. Na to potrzeba czasu – dodał.
Całego 7. odcinka „Przepraszam, że wejdę w słowo…” można posłuchać tutaj:
Lucyna Wardecka
Więcej ciekawych audycji dostępnych jest w zakładce podcastów. Aby z niej skorzystać, zostań Patronem Radia Nowy Świat