28 maja 2023
01:53:58
Marcin Kydryński
Moi drodzy, nie lubię słowa „kochliwy”. Od razu wyobraźnia podpowiada obraz fircyka w zalotach, rokoko. Ale jak inaczej nazwać człowieka, który nieustannie znajduje nowe obiekty miłości? Ludzi, książki, pejzaże, dźwięki? Że wszystkim tym olśnieniom towarzyszy jednaki żar pierwszego zakochania, to nas nie zdumiewa, choć sugeruje niestałość. Tymczasem są to uczucia trwałe i wierne. A co najistotniejsze nie wykluczają się nawzajem.
Mówię o sobie, rzecz jasna, ale jak zostanie udowodnione, nie tylko. Nieobjęte zasoby miłości zdaję się mieścić w swym (w istocie pojemnym) wnętrzu. Choć pojawiają się nowe, nijak to dawnych płomieni nie gasi, namiętności nie nadwątla.
Na przykład Branford. Miłość do jego sztuki trwa we mnie od 13 lipca 1985 roku i nie podlega inflacji. Jak to możliwe? Trzy widzę, czy raczej słyszę, przyczyny. 1. Niczym Szeherezada, Mr.B. przy każdym kolejnym spotkaniu opowiada mi inną fascynującą historię. Każda nuta jest jak słowo i każda waży. Bywają to krotochwile (Treat It Gentle), historie miłosne (The Ruby and the Pearl), czy dramaty, z których ciężko się podnieść i znikąd nadziei (paradoksalnie: Hope). Zawsze myślę wtedy: co dalej? O czym będzie kolejna opowieść? 2. Barwa głosu. Jakże istotna. Powiada się, że są głosy, które hipnotyzują w spotkaniu choćby z książką telefoniczną. Ton Branforda zniewala, odurza, fascynuje nawet kiedy mistrz gra Happy Birthday. 3. On także jest „kochliwy” w najgłębszym sensie tego słowa. Wciąż odkrywa dla siebie nowe światy. Przepada w nich z pasją, ale nie bez pamięci. Gdy gra muzykę nowoorleańską niezmiennie wielbi Strawińskiego. Gdy mierzy się ze słowiańskimi skalami, wspomina z czułością mistyków Dalekiego Wschodu. Gdy wraca do młodzieńczych fascynacji soulem, nie porzuca Mahlera.
Tyle miłości. Bezmiar. Nadmiar nieomal. Czy nie powinno nas to napawać otuchą w obojętnym, gwałtownym i okrutnym wszechświecie? Dwa minione wieczory Branford spędził w Filharmonii Narodowej. Opowiem o tym.
Najserdeczniej, M
Playlista audycji:
Tina Turner - Goldeneye Ike & Tina Turner - A Fool in Love Herbie Hancock - Edith and the Kingpin (feat. Tina Turner) Angelique Kidjo - Move On Up (feat. Branford Marsalis) [Live] Sting - Roxanne (Live at Live Aid, Wembley Stadium, 13th July 1985) Harry Connick Jr. - Ding Dong! The Witch Is Dead Buckshot LeFonque - Another Day Patti Austin - Alone In the World [The Russia House/Soundtrack Version] Branford Marsalis - Harlem Blues Killer Joe - There's Nobody Home (feat. Branford Marsalis) Widespread Panic - Pickin' Up the Pieces (Live) [feat. Branford Marsalis]
Moi drodzy, nie lubię słowa „kochliwy”. Od razu...
57:14
Playlista audycji: Bootsy Collins - Club Funkateers (feat....
56:44
17 listopada 2024
01:54:53
10 listopada 2024
01:55:55
3 listopada 2024
01:52:58
27 października 2024
01:54:34
20 października 2024
01:54:05
13 października 2024
01:53:15
6 października 2024
01:50:52
29 września 2024
01:54:16
22 września 2024
01:53:34
15 września 2024
8 września 2024
01:53:05
1 września 2024
01:54:32