29 października 2023
01:53:52
Marcin Kydryński
Moi drodzy,
jechałem windą z Dizzy’m Gillespie’m. Widziałem, jak Stan Getz przechodził przez płot. Utknął tam i żona ściągała go za nogę. Choć rzadko skomlę o autografy, wziąłem od Milesa. Piłem zieloną herbatę z Tomaszem Stańko. Nie zostałem zauważony przez Raya Charlesa, którego zaprosiłem do Polski, by zaśpiewał o Georgii. Shirley Horn zdjęła przy mnie perukę i moczyła zmęczone nogi w misce z wodą. Widziałem Aznavoura!
Oczywiście słuchałem ich muzyki, z bliska, olśniony.
Przyjaźniłem się z człowiekiem, który znał Louisa Armstronga (niezapomniany Andrzej Jaroszewski). Byłem na koncercie Elli Fitzgerald. Ona nie dotarła. Ambulans zabrał ją do szpitala w Amsterdamie. Brząkałem na gitarze przy Annie Marii podczas koncertu Marka Grechuty w krakowskiej filharmonii. Szymborska posyłała mnie po piwo. Kwestowałem na Powązkach z Agnieszką Osiecką. Młynarski mówił mi po imieniu. Przybora przyniósł kiedyś piękną solniczkę i westchnął (nie a propos): – Wie pan, jesteśmy dziś marginesem społecznym.
Siadywałem przy stole z Holoubkiem i podkochiwałem się w jego córce, z którą chodziłem do klasy. Widywałem codziennie Łomnickiego, wtedy rektora mojej uczelni. Dostałem list od Ryszarda Kapuścińskiego. Zirytowałem Tadeusza Kantora. Brodziłem w falach Bałtyku z Krzysztofem Pendereckim i nawet raz odebrałem telefon od Mieczysława Fogga.
Ależ on się chwali! – ktoś jęknie zgorszony. Tfu! Bynajmniej. Żadnej tu mojej zasługi. Ja się nie chwalę. Ja rozpamiętuję. Wdzięczny, że przecięły się nasze ścieżki. Żałuję tylko, że niewiele pamiętam. Choć nie sądziłem ani przez chwilę, że życie we wspólnym z nimi czasie i miejscu jest czymś powszednim, to umknęły mi słowa, żarty, wyrazy twarzy. Nie zapisane przepadły. A oni minęli. Wkrótce ich wspólne święto.
Pozostaję wdzięczny. I świadomy, że wciąż żyję – żyjemy – blisko wielkości. I one, gdy miną, zmienią się w baśnie, legendy. Tymczasem, o czym łatwo zapominamy, w ich istnieniu obok nas nie ma nic zwyczajnego. Nie spóźnijmy się na to szczęście.
M
Playlista audycji:
Duke Ellington;Ozzie Bailey - Autumn Leaves [Original Version] Ella Fitzgerald - What Will I Tell My Heart Tommy Dorsey and His Orchestra & Frank Sinatra - Say It Nancy Wilson - Never Let Me Go Ray Charles - Moonlight In Vermont Peggy Lee - Golden Earrings Nat King Cole Trio - Lonely One Julie London - The Party's Over John Coltrane & Johnny Hartman - They Say It's Wonderful Dinah Washington - I Remember Clifford [Album Version] Clifford Brown - Portrait of Jenny Coleman Hawkins - You Were Meant for Me (12-10-47) Don Byas - Laura (04-10-52)
Moi drodzy, jechałem windą z Dizzy’m Gillespie’m....
57:49
Playlista audycji: Louis Armstrong - When You Wish Upon A...
56:04
28 kwietnia 2024
01:54:38
Moi drodzy, tylko rodziców sobie nie wybieramy. Trafiają się losowo. Moja dusza krążąca w...
21 kwietnia 2024
01:53:49
Moi drodzy, jestem w Lizbonie, więc myślę o muzyce i miłości, bo jak inaczej. Z tęsknoty za...
14 kwietnia 2024
01:52:15
Moi drodzy, „człowiek jest mocny”. Jeśli bywa przy tym odrobinę szalony, mogą zdarzyć się...
7 kwietnia 2024
01:53:42
Moi drodzy, przeczytałem ostatnio dawne strofy, tak dziko niepoprawne, że aż je przytoczę dla...
31 marca 2024
01:51:54
Moi drodzy, Wielkanoc. Pora spierać się o sprawy ostateczne.Głęboko wierzący nie mają...
24 marca 2024
01:53:02
Moi drodzy, w Księdze Przyjaciół wydawnictwa Próby przeczytałem takie słowa:„Całe...
17 marca 2024
01:53:15
Moi drodzy, ważne są dedykacje.Książka z paroma słowami od zaprzyjaźnionego autora lub...
10 marca 2024
01:54:23
Moi drodzy, byłem ostatnio w głębokiej depresji. 123 metry poniżej poziomu morza. Danakil....
3 marca 2024
01:53:22
Moi drodzy, dokąd zmierzamy? – że zacznę od ostatniego z trzech pytań fundamentalnych. Cóż,...
25 lutego 2024
01:53:46
Moi drodzy, „jednym z najszczęśliwszych momentów ludzkiego życia jest, jak sądzę, początek...
18 lutego 2024
01:54:35
Leżeli obok siebie w półmroku. Dokładnie siedemdziesiąt lat temu, 18 lutego. Jej głowa...
11 lutego 2024
01:54:34
Moi drodzy, poza chwilą wszystko jest kłamstwem. Melancholik z Rasinari podejmuje myśl Maraia...