5 maja 2024
01:53:35
Marcin Kydryński
Moi drodzy, to nie będzie początek pięknej przyjaźni. Ale też nie mogę się skarżyć, jakoby źle mnie poinformowano. Słyszałem, że to miasto nie ma czaru. Lecz jak się oprzeć urodzie nazwy, która mąci w głowie obietnicą przygody? A przede wszystkim, czy jest inne miejsce, w którym spotkanie z być może najsłynniejszym filmem wszystkich czasów ma taką siłę? Chyba tylko Lizbona. O niej przecie wszyscy w dziele Curtiza marzą. Jest ich nadzieją na przetrwanie. Połączyłem tedy oba mity i przyleciałem tu z Lizbony właśnie. I tak, mam kopię filmu.
Casablanka Ricka i Ilsy, Bogarta i Bergman, nie istniała nigdy. Zbudowano ją w kalifornijskim studiu. Nie z oszczędności. Miasto było wtedy uwikłane w wojenną zawieruchę. A jednak ufnie szukam baru Ricka, tropię ślady dawnej urody Casy. Mniejsza o klocki z betonu obok secesyjnej finezji czy subtelnej linii art deco. Chyba najmocniej żałuję, że już nie wyglądamy jak Rick, Victor, Ugarte. Że tak nam brakuje klasy. Gdybyśmy nosili się jak w latach 40-tych, ulice wyszlachetniałyby w okamgnieniu. Kiedy nam się odechciało? Bo nie o krój idzie, że dawny. Nie o brak towaru, wszędzie są lniane garnitury. Idzie o brak starania.
Na nabrzeżu, w oczywiście białym, kolonialnym domu, 20 lat temu powstała Rick’s Cafe. Gości obowiązuje styl „przynajmniej business casual”. W progu wisi lista hańby: klapki, szorty, koszulki z nadrukiem, modnie rozdarte jeansy, sandały. Wiem, elegancja nie jest tożsama z kulturą i frak dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu. Ale można od niej zacząć. Włożyć strój, a co ważniejsze wysiłek, by współtworzyć harmonię. Zadbać o szacunek do miejsca, ludzi, chwili. Do siebie.
A ja właśnie w sandałach. Nie dowiem się zatem, czy w Rick’s Cafe ktoś gra jeszcze na pianinie As Time Goes By. Czy raczej z głośników, jak wszędzie, cuchnie padliną regetonu.
Bo i w muzyce rozchełstanie. Co z dźwiękowego ścierwa, którym nas się karmi, po latach przyniesie westchnienie: pamiętasz, słuchaliśmy tego przy pierwszym kochaniu? Wspomnienie jakiej piosenki skłoni nas do słów Zawsze będziemy mieli Paryż?
Nie wiem. Przekonamy się. Gdy minie czas.
Playlista audycji:
Dooley Wilson - As Time Goes By Ryuichi Sakamoto - The Sheltering Sky Theme Lucibela - Sai Fora feat Sofiane Saidi Dina Medina - Sanque de Beirona (feat. Mola Sylla) Cesária Évora - Africa Nossa (en duo avec Ismaël Lô) Compay Segundo - Saludo a Chango (con Cheb Khaled) Omara Portuondo - Magia Negra (That Old Black Magic) Peruchín - La Mulata Rumbera Duke Ellington & His Orchestra - The Mooche Cab Calloway - Minnie the Moocher (03-03-31) Louis Armstrong And His Orchestra; Louis Armstrong, Randolph Zilner, Preston Jackson, Lester Boone, George James, Albert Washington, Charlie Alexander, Mike McKendrick, John Lindsay, Tubby Hall - Georgia on My Mind Billie Holiday - I Wished On the Moon (with Teddy Wilson and His Orchestra) Benny Goodman - Bei Mir Bist Du Schoen (Live)
Moi drodzy, to nie będzie początek pięknej przyjaźni. Ale...
56:55
Playlista audycji: John Coltrane & Johnny Hartman -...
56:40
1 grudnia 2024
01:54:47
24 listopada 2024
01:54:49
17 listopada 2024
01:54:53
10 listopada 2024
01:55:55
3 listopada 2024
01:52:58
27 października 2024
01:54:34
20 października 2024
01:54:05
13 października 2024
01:53:15
6 października 2024
01:50:52
29 września 2024
01:54:16
22 września 2024
01:53:34
15 września 2024